Największa bitwa mężczyzny.

Kto jest w twojej klatce MMA?

Nie wiem czy interesujesz się sportami walk, boksem czy MMA ale na pewno widziałeś chociaż jedną walkę takich zawodów. Walczy dwóch przeciwników na wyznaczonym terenie, ringu, klatce i zadaniem jest zadać jak najwięcej celnych cisów sam będąc trafionym jak najrzadziej. Walkę można skończyć przed czasem powalając przeciwnika mocnym ciosem na matę. Walka toczy się na ograniczonej powierzchni aby walczący nie mieli manewru do ucieczki. Najmniejszy ring ma wymiary 4m x 4m natomiast tak zwana klatka rzymska w MMA ogranicza przestrzeń do powierzchni nawet 3m x 3m. W takiej klatce prawie nie ma możliwości uciec przed ciosem czy choć na chwilę znaleść bezpieczne miejsce. Przez kilka rund zawodnicy walczą w ciągłym napięciu narażeni na ciosy. Gdybyśmy obraz takiej walki odnieśli do twojego czy mojego życia codziennego to kto by był twoim przeciwnikiem w ciągłym zmaganiu.

Na co dzień walczymy z różnymi przeciwnościami, którym jako mężczyźni, ojcowie, mężowie, pracownicy musimy stawiać czoła. Brak pracy, zły szef, niesforne dziecko, brak pieniędzy, niepogoda, złe warunki mieszkaniowe, popsuty samochód, nękający współpracownik to tylko niektóre sytuacje, którym musimy stawić czoła. Są to jednak przeciwnicy, sytuacje z którymi nie walczymy cały czas i od których możemy odpocząć biorąc urlop czy wychodząc na dłuższy spacer.

Jest jednak w twoim, życiu największy przeciwnik, który ciągle napiera, ciągle serwuje raz słabsze a raz potężne ciosy, które powalają tak, że trudno się podnieś. Jesteś ciągle w jego zasięgu ale co ważne również on jest w twoim zasięgu by go w każdej chwili powalić.

Jak mylisz kto to jest? Aby wygrać walkę czy nawet wojnę musisz rozpoznać i poznać swojego przeciwnika oraz zastosować odpowiednią strategię walki i odpowiednią broń. Tym twoim przeciwnikiem nie jest na pewno Pan Bóg, choć jest cały czas blisko ciebie. On ciebie tak kocha i dał ci wszystko gdy darował za ciebie swojego Syna na męczeńską śmierć. Nie jest to także jakiś człowiek bo są chwile gdzie można odpocząć od jego obecności. Nie jest to też diabeł jak się niektórym wydaje bo on został pokonany i czeka na wykonanie na nim wyroku. Człowiek, mężczyzna szuka winnych, szuka wrogów przed którymi się pręży i puszy a prawdziwy wróg nierozpoznany rośnie w siłę. Koncentrując siły zasoby, czas walczymy z otoczeniem, ludźmi, diabłem ba nawet samym Stwórcą wszechświata nagle dostając cios od prawdziwego przeciwnika. Wtedy wyjemy z bólu i ciężko nam powstać natomiast ciągle oczekujemy pomnika, medalu dla weterana walk przeróżnych co jeszcze bardziej karmi i wzmacnia naszego przeciwnika.

Jedyny i ciągły nasz przeciwnik.

Tak więc naszym przeciwnikiem w naszej klatce MMA nie jest Bóg, który nas kocha, człowiek, którego my mamy kochać, diabeł bo został pokonany ale część nas samych.

Może to zaboli ale to ty jesteś największym i najbliższym swoim przeciwnikiem a konkretnie twój nieprzemieniony charakter, nieodnowione i niepoukładane myśli, stare destrukcyjne nawyki, rozbuchana pożądliwość, nadęty egoizm i inne.

W doktrynie wojennej Królestwa jest obecnie tylko jeden przeciwnik- ty sam i twoje ego: cielesność, stary człowiek a przede wszystkim stary umysł, postawy, nawyki, reakcje.

Jest możliwe zwycięstwo.

Po pierwsze – rozpoznaj przeciwnika. Trudno jest walczyć z niewidzialnym, niezauważalnym a może ignorowanym wrogiem. Więc bądź odważny i przyznaj się do swych słabości, nazwij je, wypisz. Trudno razić niewidzialne cele, ze wstydem skrywane przed samym sobą. Wyznaj je przed twoim Bogiem, przed bratem, który cię będzie wspierał, przed tymi których ranisz. Gdy już rozpoznasz przeciwnika to zaplanuj strategię jak się go pozbyć i wal bez litości każdego dnia do pełnego zwycięstwa zmieniając nawyki, reakcje, postawy, myśli inne części twego życia na właściwe. Oczywiście musisz określić cele, to co ma stać się nowym w twoim życiu, do czego zmierzasz. Natura nie znosi próżni i aby nie powróciła stara wersja ciebie potrzeba wypełnić swe życie nowymi elementami. Na przykład złość zastąpić łagodnością a nienawiść miłością. Oczywiście są też odpowiednie strategie codziennego zwyciężania a wśród społeczności Szamgarowej znajdziesz wsparcie, inspirację, pomoc.

Nasz wzór, nasz Zwycięzca

Trudno jest w kilku zdaniach sformułować to jakimi się widzimy jako zwycięscy w tej walce ale wzór można wskazać w dwóch słowach. Jezus Chrystus – to on jest prawdziwym wzorem, prawdziwym zwycięzcą i tajemnicą męskości o której pisałem we wcześniejszym wpisie. Pamiętajmy, że jako jedyny pokonał pokuszenia, swój lęk, naszego przeciwnika, kłamcę, grzech, ciemność a nawet śmierć. Został nie tylko zwycięzcą ale i nam wywalczył zwycięstwo. Chrystus nas wyzwolił umierając za nas na krzyżu. Tam umarł też nasz wróg – stara natura, złe nawyki, pożądliwości, wiążące nas kłamstwa, nasze nadęte ego. Teraz naszym zadaniem jest codziennie to co stare zrywać z siebie jak starą śmierdzącą szmatę, kawałek po kawałku a przyoblekać się w to co nowe – to jest proces, walka każdego prawdziwego mężczyzny. Wiem, że to boli szczególnie na początku, gdy się nas mocno trzyma, kiedy odrywa się z ciałem i powoduje rany. To jest branie swojego krzyża codziennie do którego mistrz nas zachęca. Rany się zabliźnią, a gdy zaczniesz po nowemu myśleć, reagować, czuć, żyć to będziesz pachniał i będziesz wolny, będziesz odczuwał smak zwycięstwa pomagając innym.

Podejmij walkę i zwycięż

Nie zwlekaj. Podejmij wyzwanie. Wierząc, że Chrystus zwyciężył również dla ciebie dołącz do niego, stań po stronie Zwycięzcy. Już dziś zacznij codziennie walczyć. Popatrz na siebie i nie szukaj innych winnych. Weź odpowiedzialność za swoje życie. Popatrz na siebie, zrób rachunek sumienia, namierz swoje słabe punkty, przygotuj ich listę oraz listę tego czym te swoje wady chcesz zastąpić. Opracuj strategię małych celnych ciosów i wal bez litości aż do zwycięstwa. Jeśli całą wiarę i ufność położysz w zwycięstwie Chrystusa to nie muszę ci życzyć wygranej bo ona nadejdzie na pewno.

Tylko zwycięzca odbiera nagrodę

Na koniec pamiętaj w tej walce nie bierze się jeńców. To walka na śmierć i życie. Jest tylko jeden wygrany. Jeden zwycięzca wychodzi z klatki walki. Drugiego martwego wynoszą.

W Objawieniu, które otrzymał Jan apostoł pisze w 21 rozdziale i 7 wersecie.

Zwycięzca odziedziczy to wszystko, i będę mu Bogiem, a on będzie mi synem.

Walcz w autorytecie i mocy Jezusa, bądź zwycięzcą, nagroda czeka!

Proszę udostępnij na: